wtorek, 14 października 2014

Rozdział 2 "Wynoś mi sie stąd!"

    Twarz chłopaka zbliżała się, a Elsa czuła narastające dreszcze.Tak chciała go widzieć, choć przez chwilę. Wiedziała jednak, ze on ma przewagę. Nie miała się jak bronić.Była sparaliżowana.  W dodatku czas dłużył jej się okropnie.Przymknęła na chwilę oczy, próbując sobie wyobrazić chłopaka, który przed nią stoi. Zadanie nie należało do prostych. Zdawało się, ze sytuacja się rozluźniła i ze zjawa przestała z nią pogrywać. Ale jednak nie. Czuła się jak myszka, złapana przez kota. Poczuła na ustach muśnięcie, zdecydowanie czulsze, niż poprzednie. Potem zjawa przesadziła. Zrobiła coś, czego Elsa nie miała zamiaru wybaczyć. Postać... pocałowała ją! Po kilku sekundach do Elsy dotarło to, co się stało.Sprawnym ruchem wymierzyła ręką w miejsce, gdzie najprawdopodobniej znajdowała się twarz. Spoliczkowała go! Usłyszała krótkie "auł". Chociaż nie pokazała tego po sobie, ucieszyła się, że trafiła.
 - Ja sie nie gniewam... - powiedział to tak, ze Elsa miała ochotę ponownie go uderzyć, ale ograniczyła się od strzelania w niego lodem.  Po kpiącym "pudło" postanowiła sobie pójść.
Odwróciła się na pięcie i poprawiła sukienkę. Sprawnym krokiem ruszyła w kierunku zamku, wysoko unosząc głowę. Usłyszała śmiech, co jeszcze bardziej ja zdenerwowało. Przed nią wyłoniła sie postać, na którą omal nie wpadła!
 - Ania!? Ania... mogę ci pokazać to jutro, albo wiesz, może wieczorem, bo jeszcze nie skończyłam i... - zaczęła Elsa, nie wiedząc, jak wytłumaczyć siostrze, że nie chce tu dłużej zostać.
 - Pewnie! - przerwała jej Ania chociaż była troszkę zawiedziona. Uśmiechnęła sie promiennie.
 - Za to ja i Kristoff mamy coś dla ciebie! - powiedziona wesoło, a Elsa odetchnęła z ulgą.
  Obejrzała się przez ramię. Na drzewie siedząc białowłosy chłopak, w granatowej bluzie z jakimś kijem. pomachał jej ręką na pożegnanie i uniósł głowę z satysfakcją. Elsa zignorowała go całkowicie, unosząc dumnie głowę. Anna zaciekawiona również chciała się odwrócić, ale Elsa ja powstrzymała. Wolała zachować ten incydent w tajemnicy. Chłopak był bardzo przystojny, ale wewnętrzna nienawiść odegnała szybko te myśli, zastępując faktem, co zrobił. Grubo przesadził. Jak mógł jej skraść pocałunek? Nie mieściło jej się to w głowie.
  Razem z Anną wróciła do domu, a  potem Ania zaciągnęła ja do stajni, by pokazać jej nowy nabytek, który razem z Kristoffem postanowili ofiarować jej przed-urodzinowo.
  Był to przepiękny, biały koń, przepraszam, klacz, która, prezentował się wspaniale. Jej biała grzywa powiewała na wietrze, a ogon spokojnie machał. Miała cudne niebieskie oczka. Koń krótko mówiąc był piękny.



 - Wiemy, ze masz bardzo dużo spraw poza granicami Arendelle, które nie są za morzem, wiec statkiem tam nie popłyniesz. - uśmiechnął się Kristoff.
 - Dziękuje wam, jesteście kochani! -Elsa uścisnęła ich oboje i podeszła do wierzchowca.
 - Jeszcze nie ma imienia. - poinformowała ja Anna.
Elsa zastanowiła się chwilę. Chciała, by wyjątkowy koń, miał równie wyjątkowe imię.
-Nie mam pojęcia... - odezwała się po chwili. Spojrzała na zwierzę i przyjrzała się mu. - Katylie.-pierwsze, co przyszło jej na imię dla klaczy było właśnie to. Pogłaskała klacz po szyi. Była nawet zadowolona z tego, co wymyśliła,ale gotowa byłe jeszcze zmienić imię, gdyby w ciągu kilku minut przyszło jej coś do głowy.
 Anna zaklaskała w ręce. Zaczął zapadać zmierzch.
 - Zbierajcie się powoli... - powiedział Kristoff, dając Ani buziaka w policzek.
 - No właśnie! Musisz się wyspać Elso! Jutro jedziemy na przejażdżkę! - zawołała Ania jak mała dziewczyna. Elsa podeszła do konia i głaskając go po głowie powiedziała "Dobranoc". Klacz widać ja polubiła, gdyż zarżała radośnie.
  Elsa wróciła do swojej komnaty. Musiała się jeszcze zabrać za starą robotę papierkową, którą stale odkładała na później. Była już bardzo zmęczona. O mało nie rozlała atramentu na ważne dokumenty, stale coś leciało jej z rąk. Przerwała pracę, kiedy poczuła podejrzliwy chłód. Obróciła się. Okno było otwarte na oścież. Rozejrzała się, nie wstając z krzesła, kiedy zza placów dobiegł ja znajomy głos.
 - Jack,a ty księżniczko? - białowłosy stał opierając się o ścianę.
-A...a...a wynoś mi się stąd! - krzyknęła nieco zdezorientowana.
- Jak chcesz, ale na polanie było fajnie,prawda księżniczko?
  Jak on jeszcze śmie wspominać swoja bezczelność, pytała sama siebie.
- Królowo dla twojej informacji. - powiedzenia prze zęby - Precz mi stąd!
- Jus idę, zbliżam się do okna... zaraz wyskoczę... - mówił prowokacyjnie, wypatrując jej reakcji, która nie nastąpiła zbyt entuzjastycznie.
- Stój! - zatrzymała go, a on stojąc już przy oknie odwrócił się z zapasanymi rękami.
- Wiec?
- Najpierw wyjaśnisz mi, czym miało być to na polanie? - powiedziała szorstko.
  Jack chwilę się zastanawiał, paradując ze swoim kijem opartym o ramię.
- Zabawą? - odpowiedz w końcu.
- Dla ciebie naruszanie cudzej nietykalności jest zabawą?! - zmierzyła go podłym wzrokiem i uniosła brwi.
- Hmm... tak. -denerwowanie jej sprawiało mu ubaw. Jednym susem znalazł się tuz przy niej. - Ładna jesteś kiedy się złościsz! - powiedział z zalotną prowokacją w głosie.

 Elsa więzła najbliżej leżącą książkę i zaczęła go uderzać po głowie. Bronił sie wystawiajac rege do przodu.
-Dobra, już idę, idę... - powiedział wychodząc przez okno.
- Więcej tu nie wracaj! - zakrzyknęła za nim.
  Zamknęła okno i na wszelki wypadek zasłoniła kotary. Położyła się spać, wcześniej kąpiąc się
i przebierając w piżamę. Zmęczenie znów ja opanowało. Położyła sie, szczelnie okrywając kołdrą,
 i zasnęła w mgnieniu oka. Oczywiście śnił jej się nie za miły sen, w którym był ON. Na całe szczęście we śnie miała większą swobodę i z atakowaniem nie było dużego problemu. Pod koniec snu, chłopak trafił za kratki, a ona obudziła się.Sama siebie skarciła za ten sen, gdyż nie przystało jej nienawidzić kogoś aż tak.W każdym razie nie chciała nikogo nienawidzić, ale on był mega wyjątkiem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Może być?
Na razie pisze to, co mam w zeszycie, z urozmaiceniami, bo to w zeszycie jest raczej... nudne. Więc puki co "wenę" będę mieć, a potem, to się zobaczy.
PS. dzięki wielkie za komentarze!!

Buziaczki, Venti~


4 komentarze:

  1. Świetny rozdział! Myślałam że Elsa go zabije ^^' albo chociaż zamrozi. Coś myślę że ich spotkania będą bardzo... Interesujące. Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no, najlepszy blog który do tej poru spotkałam ;D Uśmiałam się ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajefane, Uśmiałam się XD

    OdpowiedzUsuń