HOGWART
SZKOŁA
MAGII I CZARODZIEJSTWA
Dyrektor: Albus Dumbeldore
(Order Merlina Pierwszej Klasy, Wielki Czar., Gł. Mag,
Najwyższa Szycha, Międzynarodowa Konfed. Czarodziejów)
Szanowna Panno Cold!
Mamy przyjemność poinformowania Panią, że została Pani przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwart. Dołączamy listę niezbędnych książek i wyposażenia.
Rok szkolny rozpoczyna się 1 września. Oczekujemy pańskiej sowy nie później niż 31 lipca.
Z wyrazami szacunku,
Minerva McGonagall,
Zastępca Dyrektora
Elsa długo wpatrywała się w napis na kopercie głoszący
"Panna E. Cold
Pokój 14 (Wschodnie Skrzydło)
Opuszczona Akademia 5
Londyn"
- Zatem oficjalnie mieszkamy w Londynie - stwierdził Kristoff
- Super, ciekawe tylko jak my mamy się odstać na King Cross? - spytała Roszpunka, nie wiedząc, z kim i co mają robić.
Wtem zobaczyli coś ciekawego. A dokładniej kogoś.
- Mój stary, dobry znajomy namieszał w czasie i sprowadził was, młodzi czarodzieje do Hogwartu! Mogłem się spodziewać, moi drodzy! Gdybym nie dał mu Zmieniacza Czasu, nie dałby rady tego zrobić. A teraz musiałem mu pomóc w waszym przybyciu tutaj...
Czkawka, który wiedział o tej historii tyle, co kot napłakał, (o dziwo) bez trudu rozpoznał starca.
- Profesor... Dumbledore?
- A któż by inny? - uśmiechnął się profesor.
- No cóż, przyślemy wam kogoś, kto was doprowadzi na Pokątną, ale najpierw muszę wam niestety wprowadzić kilka zmian.
Zamachnął różdżką i po chwili kły Mavis doszły do długości normalnych zębów. Kiedy machnął po raz drugi, włosy Roszpunki skurczyły się i dziewczyna spojrzała pytająco na Dumbledore'a.
- Nie martw się. Jak będziesz chciała, to dam ci anty-zaklęcie na wakacje i ferie.
Potem zamachał różdżka jeszcze raz i włosy Jack`a stały się lekko blond. Ale były wciąż znacznie bielsze od włosów Elsy. Nie były po prostu śnieżno białe.
- Kiedy będzie trzeba, przyśle po was jednego z nauczycieli, żeby was tam zabrał. Myślę, że potem sobie poradzicie, bo w sumie żadne z was nie ma jedenastu lat, mimo, iż tak faktycznie wyglądacie. Nieprawdaż, moi czternasto i siedemnastolatkowie?
Wtedy też profesor podszedł do kominka i zniknął w zielonym ogniu. W miejscu, gdzie stał pojawiła się koperta. Znaleźli w niej spora sumę pieniędzy z liścikiem: ,,Na zakupy na Pokątnej, bo Mikołaj zapewne o tym zapomniał".
***
Pani Hooch szła bardzo szybko i reszta ledwo za nią nadążała. Nie była zbyt szczęśliwa i co jakiś czas przecierała ręką oczy. Widać była niewyspana i w nie najlepszym humorze. Wreszcie zatrzymali się pod małym, brudnym pubem. Był miedzy wielka księgarnia a sklepem z płytami gramofonowymi. Dziurawy Kocioł, a jakże by inaczej!
- Wchodzić po kolei! - powiedziała nauczycielka.
Było tam ciemno i obskurnie. Elsa dziwiła się, że ktoś w ogóle może chcieć byś w takim miejscu. Chociaż, jak na razie, wszystko szło zgodnie z tym, co przewidywała. No, nie wiedziała jednak, kogo po nich przyślą, a tu bum! Pani Hooch.
Barman był całkowicie łysy, bezzębny i pomarszczony niczym orzech włoski. Ice skrzywiła się na jego widok. Chociaż teraz może powinnam zacząć nazywać ja po imieniu, znaczy się Caroly?
Młoda Strażniczka doskonale pamiętała ten moment z książki, kiedy Harry i Hagrid przybyli do Kotła. Hagrida znali prawie wszyscy, machali mu i w ogóle. Podczas gdy oni z panią Hooch weszli do środka, wszyscy umilkli, a nauczycielka obejmowała srogim spojrzeniem swoich tymczasowych podopiecznych.
Wyprowadziła ich bez słowa tylnymi drzwiami, na małe, zamknięte podwórko z pojemnikiem na śmieci. Można było tam się dopatrzeć paru chwastów.
Nauczycielka wyjęła różdżkę i stuknęła w cegłę muru, po czym kazała się odsunąć.
Cegła w którą stuknęła, przekręciła się i ukazała dziurę, która robiła się coraz większa. W końcu przeszli pod kamiennym łukiem. Nie zdążyli się zbytnio przyjrzeć, bo cała grupa wysypała się na drugą stronę przejścia.
Znaleźli się na brukowanej ulicy, która nikła za pobliskim zakrętem.
- A teraz, mam nadzieję że dacie sobie radę z zakupem wszystkich rzeczy. Do widzenia. - nauczycielka cofnęła się i zniknęła za kamiennym murem.
Cała dziesiątka stała i przyglądała się w zdumieniu wszystkiemu dookoła.
- Wow... film nie oddał do końca tego, jak to wygląda! - powiedział Jack.
- To co, każdy w swoją stronę? - spytała Merida.
Reszta pokiwała zgodnie głowami.
Merida wyciągnęła listę rzeczy, które były potrzebne.
HOGWART
SZKOŁA
MAGII I CZARODZIEJSTWA
UMUNDUROWANIE
Studenci pierwszego roku muszą mieć:
1. Trzy komplety szat roboczych (czarnych)
2. Jedną zwykłą spiczastą tiarę dzienna (czarną)
2. Jedna parę rękawic ochronnych (ze smoczej skóry albo podobnego rodzaju)
3. Jeden płaszcz zimowy (czarny, zapinki srebrne)
UWAGA: wszystkie stroje uczniów powinny być zaopatrzone w naszywki z imieniem.
PODRĘCZNIKI:
Wszyscy studenci powinni mieć po jednym egzemplarzu następujących dzieł:
Standardowa księga zaklęć (1 stopień) Mirandy Goshawk
Dzieje magii Bathildy Bagshot
Teoria magii Adalberta Waffilinga
Wprowadzenie do transmutacji (dla początkujących) Emerika Switcha
Tysiąc magicznych ziół i grzybów Phyllidy Spore
Magiczne wzory i napoje Arseniusa Jiggera
Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć Newta Scamandera
Ciemne moce: Poradnik samoobrony Quentina Trimble'a
POZOSTAŁE WYPOSAŻENIE:
1 różdżka
1 kociołek (cynowy, rozmiar 2)
1 zestaw szklanych lub kryształowych fiolek
1 teleskop
1 miedziana waga z odważnikami
Studenci mogą także mieć jedną sowę ALBO jednego kota ALBO jedna ropuchę.
PRZYPOMINA SIĘ RODZICOM, ZE STUDENTOM PIERWSZYCH LAT NIE ZEZWALA SIĘ NA POSIADANIE WŁASNYCH MIOTEŁ.
Merida fuknęła niezadowolona. Ona by chciała własna miotłę.
Rozdzielili się na kilka grup. W pierwszej, która ruszyła w kierunku różdżek składała sie z Elsy, Roszpunki i Ice. Druga: Merida i Czkawka, popędziła z kierunku sklepów ze zwierzętami. Mavis z Anią zagadane ruszyły gdzieś nie mówiąc gdzie konkretnie, a Flynn, Jack i Kristoff poszli po podręczniki (przy czym reszta poprosiła, żeby im też kupili od razu).
Elsa, Caroly i Roszpunka stanęły właśnie pod sklepem z różdżkami.
OLIVANDEROWIE: WYTWÓRCY NAJLEPSZYCH RÓŻDŻEK OD 382 R. PRZED NOWĄ ERĄ.
Dziewczyny spojrzały przez szybę. Nie pomyliły się, sądząc, ze będzie identycznie, jak było w książce. na zakurzonej poduszce leżała jedyna różdżka. Otworzyły drzwi. Gdzieś w głębi sklepu zadzwonił dzwoneczek. Sklep był pusty, oprócz wspominanego w książce jednym krzesłem z wysokim oparciem i wąskich pudełek piętrzących się od podłogi do sufitu.
- Dzień dobry panienki! - przywitał je cichy głos.
Staruszek miał nadzwyczaj wielkie oczy.
Ciąg dalszy nastąpi...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Osobiście nie spodziewałam się , że z tym jest aż tyle roboty! Pisałam ten rozdział półtorej godziny, jeśli nie więcej. Ufff... skończyły się moje plany na rozdział ze wszystkim! Postaram się oddać jutro, albo, jak się uda, jeszcze dzisiaj.
Lusia
Jeju! Zaczepiste! Z niecierpliwością czekam na nexta! Pozdrawiam i weny!
OdpowiedzUsuńSuper :D uwielbiam HP, IŚ, Niezgodna, Córkę Dymu i Kości, a jeszcze Disney i DreamWorks... Wiem, że trudno jest pisać o świecie niezwykłym, bo trzeba wszystko przemyśleć, mimo tego iż mamy już nieco poddany początek przez J.K.Rowling... mam nadzieję, że znajdziesz czas na pisanie, ja mam z tym problem ... wychodzę do domu- ciemno, wracam- ciemno xD WENY
OdpowiedzUsuńAle mnie wciągnęło :) Świetnie piszesz i czekam na nexta! Jak chcesz to zajrzyj :) http://rhn-hogwart.blogspot.com/ Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNo czemu kończysz akurat teraz!!
OdpowiedzUsuń