środa, 24 grudnia 2014

Rozdział 23 "Święta, święta i... sweterki Weasley'ów"

Boże Narodzenie odbijało się w myślach wszystkich uczniów i nauczycieli, którzy rzecz jasna zdołali wstać z łóżka przed innymi.
Lola obudziła się sama. Rozejrzała się wokoło. Już tutaj czuć było zapach
 - Wesołych Świąt - powiedziała do ścian.
 Wstała, leniwie wyciągając się z łóżka. Ku swojemu zdumieniu zobaczyła pod nogami górę prezentów. Uśmiechnęła się do siebie. Na szczęście nie zapomniała wysłać prezentów innym. Chwyciła jeden, podpisany ukośnym pismem. Był opakowany w spore, kwadratowe pudełeczko w śnieżynki. Opisany krótko "Od twojej BFF".
 - Dzięki, Roszpunko! - powiedziała w myślach, przytulając piękny, cieplutki szaliczek w kolorach Gryffindoru z wyszytymi złotą włóczką jej inicjałami C. C. oraz wielką paszczą lwa. W środku znalazła jeszcze pełno słodyczy. Wiedziała, że Roszpunka potrafi robić na drutach, ale nie że do tego stopnia.
    Wzięła następną paczuszkę, która była udekorowana papierem w reniferki. "Od Elsy i Ani". Otworzyła ją natychmiast, wyjmując kolczyki w kształcie lodowych śnieżynek i pasujący do tego idealnie naszyjnik. Do tego było równie dużo słodyczy, co od Roszpunki.
Czkawka podarował jej następną cześć jej ukochanej serii książek, za co miała ochotę uściskać go na odległość. Od Jacka i Flynn'a  dostała  ramkę na zdjęcie, która składała się z kliszy, które przedstawiały ich wspólne zdjęcia.
Kristoff z kolei zakupił jej ozdobną podusię z reniferem. Przyjrzała się jeszcze jednej paczce. Opisana słowami: „Przepraszam za wszystko. Tak, dobrze przeczytałaś. Wiem, jak lubisz pisać, więc myślę, że ci się przyda...”. Była to książka z pustymi stronami. Miała rację, przyda jej się.
     Dostrzegła jeszcze jeden, niezbyt bogaty prezent. Na opakowaniu widniał napis: "Dziękuj chłopcom".
Zaciekawiona wpatrywała się chwile w napis i zaczęła rozpakowywać. Wełniany materiał w jej ukochanym kolorze, który mieścił się pomiędzy lazurowym a turkusowym. Z dużą literą "C". Natychmiast naciągnęła na siebie sweter i uśmiechnęła się sama do siebie. Ciepło, cieplutko, cieplusieńko!
Szybko przebrała się w szaty, narzuciła na siebie sweter i owinęła się szalikiem. Już miała schodzić, kiedy potknęła się o jakąś dużą paczkę. Obejrzała zielony papier związany czerwoną wstążka. Miała pewne wątpliwości, co otwarcia jej, kiedy zobaczyła napis „Od Freda i George'a”. Ale jednak zanim wystrzeliła do Wielkiej Sali, zdecydowała się otworzyć paczkę.
- Umywalka? Poważnie... - uśmiechała się do białego kranu, który zdobiły namalowane bałwanki.
Tymczasem, wieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeele pięter niżej, w lochach...
- Flynn! Flynn! Wstawaj, stary! Flyyyyyyyyyyynn! - dopiero za siódmym szturchnięciem w ramie chłopak otworzył jedno oko i spojrzał na białowłosego z irytacją.
-Wesołych Świąt! - powiedział Jack. - Patrz, co dostaliśmy! - wskazał na wielką wannę leżącą w centrum pokoju. - Zgaduj od kogo!
 - Chyba nie muszę... - Flynn wyczołgał się spod kołdry i zabrał się za rozpakowywanie prezentów.  - Też dostałeś szalik od Punzie? - spytał białowłosy bawiąc się jakąś dziwną kulą, którą przytrzymywały dwie regulowane metalowe i bogato zdobione „czapki”. Był tam jeszcze napis „Zębuszka ma ich pełno, ale chyba czas zacząć kolekcjonować własne”. Staranne (tylko okazyjnie, zazwyczaj bazgrała jak kura pazurem) pismo Caroly.
 - Tak.... Dostałem wielofunkcyjny breloczek patelnię! - zawołał Flynn zamieniając mały brelok w kształcie patelni w ekspres do kawy.   - Od kogo?
  - Od Elsy i Ani. Kristoff kupił mi skarpetki, Czkawka... tak się w sumie zastanawiam co to, ale wiem, że zieje ogniem... od Meridy kubek z imieniem, od Loli zegarek z dopiskiem „Zawsze z ręką na czasie”... a ty? - spytał zamieniając breloczek w rakietę tenisową.
-Klepsydrę do przechowywania wspomnień od Car, szalik od twojej dziewczyny, od Meridy również kubek, od Elsy i Ani okulary podobne działaniem do tych, które nosiła Luna... patrz, co to?
Jack wskazał na dwa prezenty, niezbyt bogato opakowane, które zniknęły gdzieś za wielką wanną, którą razem zminiaturyzowali.
 - „Dziękujcie Fredowi i George'owi”… już się boję.
 - A ja chyba już wiem, co to jest...- powiedział Jack, odpakowując prezent.
Wyjął stamtąd błękitny sweter, z dużą literą „J”, a Flynn'owi rzucił zielony z „F”.
 - Sweterki Weasleyów! - ucieszył się brunet.
 - To co, nie widzę sensu siedzenia tutaj, chodźmy do Wielkiej Sali... - zaproponował Jack.
Szybko ubrali się i zniknęli za drzwiami, niesieni cudownym zapachem śniadania...
W tym samym czasie, w wierzy Ravenclawu...
 - Wesołych Świąt, Elsa! - Roszpunka ściskała w ramionach ledwo obudzoną blondynkę.
 - Wesołych Świąt! - dziewczyna odwzajemniła uścisk. A jednak dostały prezenty. Szczególnie zaciekawione były tym, po kiego im mniejsza wersja lodówki, ale wolały nie wnikać w intencje rudzielców.
Elsa wzięła w ręce nieduży prezent, opakowany w okrągłe pudełeczko, który ozdabiała śliczna niebieska kokardka. Roszpunka miała identyczny, z ta różnicą, że na jej pisało : „Dla Punzie, od BFF”. Rozpakowały je szybko i odkryły śliczne naszyjniki, będące częściami serca. Na tych ich widniały napisy „Best” i „Friends” więc uznały, że Caroly ma trzecią, z napisem „Forever”.
Fotka dotyczy tylko przedziału serduszka ;)

 - Wow, sama go uszyłaś? - zapytała Elsa tuląc milutki materiał szalika ze swoimi inicjałami, orłem w kolorach Ravenclawu. - Jest taki mięciutki! I nadaje się do mundurka!
 - Tak... a ty sama zrobiłaś te kolczyki? - zapytała Roszpunka stojąc przed lustrem i przyglądając się wesoło swojemu odbiciu.
 - Z pomocą Ani, nie umiałam zrobić uchwytów, tak samo Ania pomogła ze zrobieniem łańcuszka.
 - Wyszło wam ślicznie! - zachwyciła się Roszpunka obserwując, jak śnieżynki mienią się w świetle poranka.
 - Zapewne tez masz sweterek z wielka literą "R" od mamy bliźniaków, co? - Elsa założyła sweter w kolorze zamarzniętego jeziora, który świetnie pasował do jej oczu.
 - Aham, tylko mój jest fioletowy! - wciągnęła sweterek i zjadła jedną z krówek, które były dołożone do prezentu. - Trzeba im dziękować, tak głosi napis! - powiadomiła wskazując na karteczkę doczepioną do pudełka.
        Roszpunka pobiegła do wysokiego pudelka, w różowym opakowaniu w fioletowe, pionowe paski.
 - Flynn mi kupił perfumy o moim ulubionym zapachu! Ciekawe skąd wiedział!
 - Aaa wy nie jesteście przypadkiem zaręczeni, co? - zapytała otwierając prezent od siostry, którym były cudowne, pełne najzdrożniejszych wzorków rękawiczki.
 - No... tak, ale wiesz... zaręczyny "zawieszone" na czas pobytu w 1991 roku i zapewne przez najbliższe siedem lat będzie tak samo... - powiedziała, ale nie wydawała się wcale smutna z tego powodu.
      Elsa tylko skinęła głową i odpakowała prezent od Jack'a. Był to jakiś nietypowy zegarek, który wydawał się kręcić. Nie wiedziała, do czego ma to służyć, ale po chwili razem z przyjaciółką zbiegły na dół, do Wielkiej Sali. Czekała tam na nich cała reszta.
 - Wesołych Świąt!!! - Caroly rzuciła się na nią z taka prędkością, że Elsa ledwo utrzymała się na nogach, a chwile potem Lolka już ściskała stojącą obok Roszpunkę. - Nas też tak wyściskała... - powiedział Jack tuląc Else, jednocześnie składając jej życzenia.
 - Wyściskała też "Wesley's Family" plus Harry'ego - dodał Flynn.
 - Taaak - potwierdził przechodząc obok Percy. - Wszystkich, po dwa razy, za każdym mówiąc Wesołych Świąt! - dokończył, życząc wymieniając uścisk dłoni z Jack'iem i Flynn'em.

      Oto był początek Bożego Narodzenia, ale...
Ciąg Dalszy Nastąpi...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Niby wam już skaładałam życzenia (no, ale się wyrobiłam jednak!!!) ale co tam...

Powodzenia i walki, sukcesu i ewentualnych darów,
w postaci cech charakteru,
Uśmiechu, przyjaciół, pogody ducha.
Słońca świecącego w dni ciemne i pochmurne!
Dróg dobrych i ścieżyn życia, losu łatwego!
Zdrowia by móc w nimi brnąć
dobrego ducha wiary i myśli w roku ...


Wasza Lusia i widzimy się po świętach!!!

2 komentarze: